
Muzyka z Wednesday 2: Wyobraź sobie serial, który zostaje w pamięci nie tylko dzięki intrygującej fabule czy charyzmatycznym bohaterom, ale także muzyce, która potrafi zahipnotyzować i zbudować cały klimat. W drugim sezonie Wednesday ścieżka dźwiękowa wyrasta na jednego z głównych bohaterów. Od pierwszych, niepokojących tonów po gotyckie hymny rozbrzmiewające za murami Nevermore – oprawa muzyczna to osobny świat, skrupulatnie stworzony przez supervisorów muzycznych Jen Malone i Nicole Weisberg.

W efekcie powstało połączenie klasyki z nowoczesnością, idealnie wpisujące się w klimat każdej sceny, nie dominując jej. Supervisorki muzyczne analizują najciekawsze i najbardziej mroczne momenty serialu. No więc, oto wyjątkowe utwory z 2. sezonu Wednesday!
Przeczytaj też: Wednesday powraca z tajemnicami Nevmore w 2. sezonie na Netflix.
Muzyka z Wednesday 2
Jedno jest pewne: wiele utworów z drugiego sezonu Wednesday już zdążyło podbić playlisty fanów. Choć tytułowa bohaterka (Jenna Ortega) skłania się raczej ku klasycznym, melancholijnym melodiom, Jen Malone i Nicole Weisberg zadbały o to, by ścieżka dźwiękowa oddawała różnorodność gustów i energii outsiderów ze szkoły Nevermore oraz rodziny Addamsów.
„Wzięłyśmy energię z pierwszego sezonu i otworzyłyśmy kolejne drzwi,” mówi Weisberg dla Tudum. „Dlatego drugi sezon jest jeszcze bogatszy muzycznie.”
Druga odsłona serialu to ścieżka dźwiękowa głębsza, mroczniejsza i pełna niespodzianek. Od wiolonczelowych solówek, które podkreślają wirtuozerię Wednesday ze smyczkiem, przez powiewy lat 90., K-popowe przeboje i gotyckie hymny z niespodziewanym twistem – każdy utwór został wybrany z myślą o konkretnym momencie. „Chodzi o znalezienie właściwej chwili – i pozwolenie, by wszystko potoczyło się naturalnie.”
Przeczytaj także: Świetne wieści dla fanów ,,Wednesday”. Netflix potwierdza – będzie 3. sezon
Utwory, które ożywiają cienie w Wednesday 2
„My Favorite Things” – The Lennon Sisters
Sezon rozpoczyna się z przytupem. Wednesday przywiązana do krzesła, czarne łzy spływają po jej policzkach, a w tle wybrzmiewa słodko-mroczna wersja klasyka. Deszcz, róże i kocie wąsy zyskują nowe, złowieszcze znaczenie.
„La Rara” – Chavela Vargas
Ukłon w stronę latynoskich korzeni Jenny Ortegi i Catherine Zeta-Jones – utwór pojawia się, gdy Wednesday ukrywa swoje psychiczne przygody przed Morticią.
„Kiss Me” – Sixpence None the Richer
Radosny hit lat 90. ironicznie ilustruje scenę zbrodni, za którą stoją złowieszcze wrony. Tim Burton od razu wiedział, że to strzał w dziesiątkę.
„Um Oh Ah Yeh” – MAMAMOO
Energetyczny kawałek, który doskonale oddaje charakter Enid. Przypomina, że nawet w gotyckim świecie są pastelowe światła. „To jeden z tych momentów, kiedy pracujemy nad playlistą do serialu: słyszysz kawałek i od razu wiesz – to Enid, to Wednesday, a to Fester,” tłumaczy Malone. „Playlisty postaci są wyraziste i jasne – od razu słychać, kto jest kim.”
„Dance of the Knights” – Prokofiew
Wiolonczela, z melancholijnym i złożonym brzmieniem, to idealny muzyczny partner Wednesday. Jenna Ortega mocno pracowała nad tym, by jej gra była autentyczna. Jej interpretacja na ekranie jest perfekcyjna – choć nowa nauczycielka muzyki, Isadora Capri, nie jest pod wrażeniem.
„No Time to Cry” – Sisters of Mercy
Klasyczny goth, gdy Wednesday i Enid śpieszą, by uratować manuskrypt przed płomieniami.
To większy, mroczniejszy, bardziej muzyczny sezon. Druga odsłona to jeszcze więcej rozwoju postaci i wyższe stawki – a muzyka gra tu pierwsze skrzypce. Tango „La Cumparsita” dla wiecznej miłości Morticii i Gomeza, rockowy hymn „Bad Moon Rising” w wykonaniu Catherine Zeta-Jones i Billie Piper… Do tego fortepianowa wersja „Zombie” The Cranberries zamykają pierwszą część sezonu w lekko niedopowiedziany, melancholijny sposób. Nie brakuje też komediowych akcentów. Np. zaskakujący duet romantyczny Wujka Festera i pani z kantyny do „Dream Weaver”, z finałem rodem z „Vertigo” Bernarda Herrmanna.
Dlaczego ścieżka dźwiękowa Wednesday jest ważna
W Wednesday muzyka nie jest tylko tłem. To czerwona nić łącząca sceny, budująca napięcie i podsuwająca subtelne wskazówki, co może się wydarzyć dalej. Od opery, przez klasyczny rock, po K-pop i meksykańskie ballady. Drugi sezon stawia na muzyczną różnorodność i zdecydowanie na tym zyskuje. Każdy utwór wciąga jeszcze mocniej w atmosferę Nevermore, gdzie miłość jest dziwna, przyjaźń skomplikowana, a cienie cały czas nucą coś pod nosem.