
Netflix znowu to zrobił. Wrzucił na platformę horror, który z dnia na dzień przejął ranking oglądalności. „Tarot: Karta Śmierci” – świeża produkcja grozy, łącząca okultyzm, młodzieżowy klimat i klasyczne „nie igra się z przeznaczeniem” – właśnie zajęła 2. miejsce w TOP 10 filmów na Netflixie. Czy to nowy hit godny seansu przy zgaszonym świetle? Sprawdzamy.

„Tarot: Karta Śmierci” na Netflix: informacje o filmie
- Tytuł oryginalny: Tarot
- Tytuł po polsku: Tarot: Karta Śmierci
- Gatunek: horror, nadprzyrodzony
- Kraj produkcji: USA
- Język oryginalny: angielski
- Rok produkcji / premiera: 2024
- Czas trwania: ok. 92 minuty
- Reżyseria: Spenser Cohen, Anna Halberg
- Scenariusz: Spenser Cohen, Anna Halberg
- Obsada: Harriet Slater, Adain Bradle, Avantika (Vandanapu), Jacob Batalon, Humberly Gonzále, Wolfgang Novogratz, Larsen Thompson, Olwen Fouéré
- Produkcja: Screen Gems, Alloy Entertainment, Ground Control
Fabuła – o czym jest „Tarot: Karta Śmierci”?
Grupa przyjaciół wynajmuje domek na weekend, by oderwać się od codzienności. W piwnicy natrafiają na starą talię tarota — nie wydaje się groźna, dopóki nie zaczynają jej używać. Kiedy każdy z nich wróży swoją kartę, przepowiednie okazują się być przerażająco trafne — a to dopiero początek. Karty ożywają, a zło, które było w nich ukryte, zaczyna ścigać bohaterów, prowadząc do serii dramatycznych i mrocznych zdarzeń.
To film, w którym symbolika tarota nie jest tylko dekoracją – staje się elementem fabuły, a każdy rozkład kart może oznaczać śmiertelną pułapkę. „Tarot: Karta Śmierci” balansuje między klasycznym teen-horrorem a opowieścią o nadprzyrodzonym przeznaczeniu.
Przeczytaj także: Co obejrzeć na Netflixie w tym tygodniu? Tych premier nie możesz przegapić!
Obsada
Obsada filmu składa się głównie z młodych aktorów, co sprawia, że relacje między postaciami wydają się naturalne i znane – to grupa przyjaciół, z którymi łatwo się utożsamić. Harriet Slater, Adain Bradley i Avantika prowadzą narrację, a ich chemia dodaje filmowi energii. Dodatkowo Jacob Batalon (znany chociażby z produkcji Marvela) wnosi humor i lekkość, co kontrastuje z przerażającym tonem historii. Humberly González, Wolfgang Novogratz, Larsen Thompson i Olwen Fouéré tworzą uzupełniającą grupę, tworząc zróżnicowaną i wiarygodną paczkę.

Nasza recenzja
„Tarot: Karta Śmierci” nie stawia sobie za cel przełamywania granic horroru – to klasyczny film o klątwie, który korzysta z dobrze znanych tropów, ale robi to z solidnym warsztatem. Reżyserzy Spenser Cohen i Anna Halberg utrzymują tempo, dzięki czemu film nie dłuży się, a napięcie rośnie stopniowo. Wizualnie „Tarot” potrafi zaskoczyć. Z drugiej strony, tekst scenariusza momentami wydaje się przewidywalny: niektóre śmierci czy interpretacje kart są zbyt schematyczne i „bezpieczne”. Postacie nie są szczególnie pogłębione – większość z nich służy głównie jako pionki w grze przeznaczenia. To trochę ogranicza emocjonalny wymiar filmu, bo widz nie zawsze ma silną więź z bohaterami.
Mimo tych niedociągnięć, „Tarot: Karta Śmierci” to solidna propozycja dla fanów gatunku: daje to, czego oczekujesz od horroru z kartami tarota – napięcie, kilka dobrych momentów grozy i motyw nadprzyrodzonego przeznaczenia, który działa.
Zwiastun
Obejrzyj zwiastun poniżej i ► Oglądaj na Netflixie
