Wyobraź sobie festiwal gwiazd, ale nie na czerwonym dywanie, lecz na pustyni w roku 1955. Oto Asteroid City, totalnie surrealistyczna komedia Wesa Andersona, która dzisiaj zasiliła katalog Netflixa. To film, który bawi, czaruje i zaskakuje detalami jak modne symfonie kolorów. Wciągnie Cię w świat teatralnych dekoracji, dziwacznych postaci i retrofuturystycznego surfowania po myśleniu zanim się obejrzysz.
Anderson zabiera nas w podróż w czasie i przestrzeni — ale czy naprawdę warto go obejrzeć? [Zwiastun na dole]
Przeczytaj też: Wszystkie nowości na Netflixie w tym tygodniu
Informacje
- Tytuł oryginalny: Asteroid City
- Gatunek: komedia dramatyczna, science-fiction, retro
- Kraj produkcji: USA
- Język oryginalny: angielski
- Rok produkcji / premiery: 2023
- Czas trwania: 1h 45min
- Reżyser / scenariusz: Wes Anderson; historia współtworzona z Romanem Coppolą
- Obsada: Jason Schwartzman, Scarlett Johansson, Tom Hanks, Tilda Swinton i inni
- Produkcja: Indian Paintbrush; American Empirical Pictures; dystrybucja: Focus Features (USA), Universal Pictures International (międzynarodowo)
O czym jest Asteroid City
W Asteroid City trafiamy do fikcyjnego amerykańskiego miasteczka (lata 50.), gdzie odbywa się konwent młodych obserwatorów nieba i ich rodziców. Widzowie są świadkami… spektaklu w spektaklu — bo film łączy teatralną formę z dokumentalnym wątkiem. Gdy na pustyni pojawiają się niezwykłe zjawiska i zagadkowe postacie, rzeczywistość zaczyna dzielić się z absurdem.
Przeczytaj także: Nadchodzi polityczny sitcom od Tylera Perry’ego. Kiedy premiera na Netflix?
Obsada
Na ekranie spotkamy całą pulsującą galaktykę gwiazd: Jason Schwartzman, który zawsze ma ten wyjątkowy humor, Scarlett Johansson jako wibrująca narratorka i Tom Hanks, którego obecność gwarantuje balans między ciepłem a nostalgią. Do tego dochodzi plejada innych, mocnych nazwisk: Tilda Swinton, Edward Norton, Jeff Goldblum, Bryan Cranston, Adrien Brody, Willem Dafoe, Margot Robbie, Steve Carell, Maya Hawke i wiele innych.
Dlaczego warto obejrzeć Asteroid City
Choć Asteroid City nie zdominował box office’u (zarobił około 54 mln USD przy budżecie 25 mln), zaskarbił sobie status kultowego wśród fanów festiwali. Film miał premierę w Cannes i zdobył nominację do Złotej Palmy, a jego scenografia, kostiumy i fotografia były wielokrotnie chwalone i nagradzane.
Przeczytaj też: Oscarowy hit już na Netflixie. To klasyk, który powinien obejrzeć każdy
Widzowie zgodnie przyznają, że Asteroid City to prawdziwa uczta dla oczu — pastelowa paleta, dopieszczona scenografia i plejada gwiazd robią swoje. Problem w tym, że za tą misterną fasadą wielu nie znalazło emocji, które mogłyby poruszyć równie mocno jak obraz. „Miliard aktorów – nikt nie wybrzmiewa” – to jedna z najczęściej powtarzanych uwag, a Andersonowi zarzuca się fabularne mielizny i autotematyczność na granicy autoparodii. Są jednak i tacy, którzy widzą w filmie krnąbrną, wielopoziomową farsę i głębsze spektrum godzenia się z rzeczywistością — choć wymaga to od widza cierpliwości i akceptacji, że nie wszystko ma tu zostać podane na tacy.
Asteroid City jest dostępny na Netflixie
Jak już wspomnieliśmy, film możemy od dzisiaj obejrzeć na Netflixie. Na dole pozostawiamy też zwiastun.